"Oczywiście dziękuję za ten zaszczyt, ale po pięciu sesjach będę najwyraźniej najmłodszą szefową, a ty nadal będziesz zazdrosna" - powiedziałam do siebie, wychodząc z biura i udając się do Afimall, do studia urody Face Up. A wyprzedzając samą siebie, zrobię mały spoiler: dwóch moich kolegów już się tam zapisało po mnie!
Świadomość, samoakceptacja i naturalne piękno to zdecydowanie trendy lat 20. Dlatego też wiele osób sięga po nieinwazyjne techniki upiększania: samodzielny masaż lub, bardziej efektywnie, wizyty w studiu z charakterystycznymi technikami masażu, które mogą rozbudzić i napiąć 40 zapomnianych mięśni twarzy.
Wprowadzenie do salonu rozpoczyna się od przyjaznej recepcjonistki, filiżanki relaksującej herbaty i kwestionariusza, w którym należy podać szczegóły dotyczące wszelkich indywidualnych wymagań, takich jak alergie, reakcje skórne lub ostatnie zabiegi. Następnie za parawanem zakładamy jednorazowy szlafrok, siadamy w fotelu, spotykamy się z mistrzem i przygotowujemy się na najlepszą godzinę dnia.
JavaScript jest wyłączony w Twojej przeglądarceMasaż rozpoczyna się od obowiązkowego oczyszczenia twarzy natlenioną pianką, która pachnie pomarańczą i wybucha na twarzy małymi fajerwerkami, przypominającymi cukierki "5+", które żułaś w szkole na przerwie (miały właśnie ten sam zapach i gazowany środek - pamiętasz, do masażu trafiałaś przez starszeństwo).
A potem mistrzowie poruszają palcami, dłońmi, nadgarstkami, a nawet przedramionami, ale możemy się tylko domyślać, bo nie będziesz miał czasu otworzyć oczu, a nie chcesz się wyrwać z wygodnego półsnu. Choć musiałem zrobić taki krok, by napisać ten tekst jak najbardziej prawdziwie. Wszystko, co dzieje się bezpośrednio na Twojej twarzy, to spersonalizowany protokół piękna, który obejmuje szereg technik masażu i zabiegów odpowiednich dla Twojej skóry.
Przyznam, że na początku nie wierzyłam, że masaż może poważnie (i trwale!) zmienić cokolwiek na twarzy, ale po pięciu sesjach zmieniłam zdanie. Moje brwi lekko się uniosły, nozdrza wygładziły, oczy otworzyły się, a linie mimiczne wokół nich stały się mniej widoczne. Wydaje mi się, że moje usta nawet trochę się powiększyły, a cera stała się przyjemniejsza i bardziej rumiana. Co najważniejsze, efekt ten utrzymywał się przez kilka tygodni, a ja nawet zaczęłam używać mniej makijażu i częściej spoglądać w lustro!
Aby przedłużyć efekt, lub nie stracić go podczas wielkiego samowykluczenia, uzupełnię swój program pielęgnacji domowej o masaż. Można to zrobić poprzez zapisanie się na osobisty "trening", podczas którego instruktor fitness twarzy nauczy Cię wszystkich technik masażu w domu. Nie chodzi tylko o pompowanie tyłka między śniadaniem a brunchem.
W "menu" studia znajduje się masaż policzków (ten wykonywany przez usta), charakterystyczny dla Face Up facial z beauty cryo balls, głęboki masaż siłowy (jako trening), relaksacyjny, energetyczny, ekspresowy (można go wykonać w porze lunchu), a nawet masaż dla mężczyzn (podczas mojego kursu spotkałam się kilka razy z różnymi mężczyznami na sąsiednich fotelach).