Weronika Gubina, starszy redaktor mody
View this post on InstagramPublikacja od Veronika Gubina (@veronika_gubina)
Testowany:
niechirurgiczna plastyka nosaPochwalam postępy współczesnej kosmetologii, zwłaszcza jeśli chodzi o zwalczanie kompleksów związanych z wyglądem, które prześladują mnie od czasów dojrzewania. Ja na przykład mam dość wyraźną dysproporcję w twarzy: mały podbródek, cienkie usta i, powiedzmy sobie szczerze, nos jak kartofel. Moje zmartwienia z tym związane zaczęły się w wieku około 12 lat, kiedy moja twarz zaczęła się zmieniać, starzeć, a ja nagle odkryłam, że mam "jaki ogromny nos!". Tak mawiał mój nauczyciel chóru, wytykając publicznie wadę. Spędzałam całe dnie przed lustrem i cierpiałam.
Od tego czasu wykształciłem nawet osobliwy wyraz twarzy, w którym skrzydełka mojego nosa zdają się zaciskać. W wyniku tego wcześnie powstały fałdy nosowo-wargowe spowodowane ciągłym napięciem mięśni. Nie muszę dodawać, że od dawna jestem przyzwyczajona do wygładzania nierówności na podbródku i ustach, a także na czole, między brwiami i właśnie w fałdzie nosowo-wargowym. Ale nos... Nie miałam odwagi na rhinoplastykę, nigdy nie miałam nic operowanego i przerażało mnie wyobrażenie siebie na stole chirurgicznym. Dlatego, gdy dowiedziałam się o niechirurgicznej plastyce nosa, wykonywanej za pomocą zastrzyków z wypełniaczy, długo się nie zastanawiałam. W końcu potrzebujesz tylko dwóch zastrzyków. Jeden w mostku nosa, drugi w czubku nosa, a to chrząstka - ból był niesamowity. Nos, chyba około miesiąca był zielony z siniakami, koledzy nieśmiało zapytali czy nie boli mnie w domu. Ale co za rezultat! Natychmiast wygładzają się nierówności, objętościowy czubek wysycha i staje się wyraźnie mniejszy - a Ty wychodzisz z gabinetu jako inna osoba.
Zabieg trwa nie dłużej niż 15 minut, a efekt utrzymuje się około sześciu miesięcy. Na szczęście metody i technologia rozwijają się w kosmicznym tempie, więc drugie doświadczenie było zupełnie bezbolesne. Nie spieszy mi się jednak do regularnego powtarzania zabiegu - obawiam się stopniowego oddziaływania leków na tkankę kostną. Ale pozytywny efekt estetyczny takiej interwencji przygotowuje mnie moralnie do poważniejszego kroku - rhinoplastyki.
Lilit Harutyunyan, Beauty Director
View this post on InstagramPublikacja od Lilit Harutyunyan (@lilitlilit)
Testowany:
masaż głowy aponeurosisNiektórzy fryzjerzy robili mi masaż skóry głowy, lekko pociągając za włosy i skórę głowy przed układaniem fryzury, a ja natychmiast się wyłączałam i czułam niebiańskie uczucie. Potem natknęłam się na filmik na YouTube z podobnym masażem i postanowiłam sama zacząć go wykonywać. Opis wideo obiecywał cuda: te manipulacje rzekomo pomagają przeciw opuchliźnie, workom pod oczami, "ciężkim" powiekom, bólom głowy, spływającemu owalowi twarzy, pęcherzom i "wdowim garbom". Ja jednak jestem sceptykiem i wierzę tylko w to, że zabieg ten normalizuje krążenie krwi i działa jak drenaż limfatyczny, co poprawia odżywianie mieszków włosowych i stymuluje wzrost włosów. I, oczywiście, jest to przyjemność - to bardzo zmysłowe doświadczenie.
Masuje się tzw. aponeurosis nadczaszkowy, szeroką płytkę ścięgnistą, która znajduje się pod skórą głowy. Ten "hełm" z wiekiem traci elastyczność i przylega do czaszki. Obkurczając się, zmniejsza przepływ krwi i wywołuje efekt ciasnej gumowej czapki, która uciska głowę i sprawia wrażenie, jakby spychała twarz ku dołowi. Co robimy? Chwyć włosy u nasady (za uszami, w okolicy potylicznej i czołowej), pociągnij je lekko i wykonaj kilka kolistych ruchów. Lepiej jest połączyć to z użyciem produktów wzmacniających: dobre toniki i serum są dostępne w Weleda, System4, Valdore, Crescina. Taka stymulacja jest zdecydowanie potrzebna każdemu. Szczególnie teraz, gdy wiele osób, w tym ja, doświadcza wypadania włosów po covid. Choć dzięki genom (i zdaje się regularnemu masażowi aponeurosis) nie cierpię na to zbytnio. Po raz kolejny sprawdza się podstawowa zasada piękna "W ruchu jest życie"! Wskazówka: Masaż najlepiej wykonać przed myciem głowy, ponieważ aktywuje on również gruczoły łojowe.
Tatiana Palasova, starszy redaktor ds. stylu życia
View this post on InstagramPublikacja od Tatiana Palasova (@taya_palasova)
Badany:
Zastrzyki z toksyny botulinowejSłowa "zastrzyk mięśniowy" sprawiały, że bardzo się pociłam, a opowieści typu "koleżanka mojej przyjaciółki dostała kiedyś botoks i oko jej spuchło tuż przed ślubem" potęgowały tachykardię. W ogóle z wstrzyknięciem toksyny botulinowej długo się wahałam, choć rano zmarszczki wokół oczu psuły mi humor i żadne próby maskowania ich podkładem nie pomagały - wyglądały więc na jeszcze głębsze. Rok temu, nadal skubany się odwagi i przyszedł do kosmetyczki, ale po pół godzinie, wybiegłem z biura w przerażeniu: lekarz zapewnił, że potrzeba wstrzyknąć nie tylko obszar wokół oczu, ale także całą twarz, a jednocześnie nauczyć się "oczy cud", bo nadal ruchomy wyraz twarzy nie będzie. Nie chciałam potem iść do innej kliniki, ale cieszę się, że zrobiłam to dwa miesiące temu.
Trafiłam do kliniki "Lantan" na Nowym Arbacie i miałam szczęście, że moim lekarzem była szefowa Ilmira Pietrowa. Najpierw poprosiła mnie, żebym mocno zmrużyła oczy i zgodziła się, że botoks doskonale poradzi sobie z moimi zmarszczkami, a potem obiecała mi, że nie będzie bolało. Ja, oczywiście, nie wierzyłem i gdy doszło do sprawy, przylgnąłem do kanapy jak do szalupy ratunkowej. Jednak było to łatwe i nie zajęło więcej niż dziesięć minut. Najtrudniej było zmrużyć oczy przed każdym strzałem: okazało się, że nie mam pojęcia, jak to zrobić. Kiedy przekonałam się o bezbolesności zabiegu, zaproponowałam jednoczesne ostrzykiwanie czoła (zalecono mi to rok temu), ale lekarz mnie zniechęcił. "Przyjdziesz, gdy zmarszczki na nim staną się dla ciebie równie nienawistne jak te wokół oczu. Do tego czasu nie" - powiedziała i tymi słowami ostatecznie zdobyła moje zaufanie. Nie było żadnych siniaków ani grudek po zastrzykach, a jedynym zaleceniem było powstrzymanie się od alkoholu przez tydzień, a lepiej przez dwa, gdyż neutralizuje on działanie Botoxu. Po dwóch dniach efekt był widoczny, a za dwa dni nałożyłam podkład, uśmiechnęłam się do lustra i zdałam sobie sprawę, że "linia włosów" zniknęła. Mogłabym to zrobić ponownie za pół roku lub rok, a robiłabym to tylko wtedy, gdy zmarszczki zaczęłyby mnie drażnić.
Dasha Kozachok, Beauty Editor
View this post on InstagramPublikacja od Dasha Kozachok (@dasha_kozachok)
Badany:
Terapia EMDRPod koniec zimy, kiedy wydawało się, że szary luty jest już na zawsze, zdałam sobie sprawę, że nagromadzony stres i chroniczne zmęczenie zbierają już namacalne żniwo w moim życiu. Mój neurolog z przekonaniem przepisał mi leki antydepresyjne, ale mój terapeuta Gestalt był mniej nieugięty. "Niech idziesz do kilku sesji EMDR pierwszy, a potem zobaczymy," powiedziała. Będąc zaawansowanym użytkownikiem psychoterapii, wiele słyszałem o EMDR, ale nigdy go nie próbowałem.
Metoda ta - zwana po rosyjsku EMDR, czyli Eye Movement Desensitization and Processing - została opracowana przez amerykańską psycholog Francine Shapiro pod koniec ubiegłego wieku w celu leczenia zespołu stresu pourazowego. Nawiasem mówiąc, to właśnie terapia EMDR jest podstawową metodą stosowaną w USA, Izraelu i Francji w doraźnym leczeniu osób w stanie szoku i ostrej traumy psychicznej. EMDR posiada cechy terapii poznawczej i terapii zorientowanej na ciało, ale ma też unikalny element - stymulację ruchową oczu i dotykową.
Sesja może wydawać się dziwna: po przeprowadzeniu wywiadu, w którym zidentyfikowane zostaną bolesne bodźce i traumatyczne wspomnienia, zostaniesz poproszony o wykonanie szybkich ruchów gałek ocznych w określonej kolejności, jednocześnie poklepując się po ramionach lub kłębie uszu. Zgodnie z teorią metody, ruchy oczu uruchamiają procesy neurologiczne, które pomagają szybciej przetwarzać traumatyczne wspomnienia i tworzyć nowe, wspierające mechanizmy psychiczne. Nie wdając się w skomplikowane terminy neurofizjologiczne, powiem, że EMDR to prawdziwa magiczna różdżka w rękach kompetentnego terapeuty. Kilka sesji zajęło mi wyjście z apatii i niesamowity "recykling" wspomnień o wydarzeniach, które bez końca wałkowałem w głowie.
Przeczytaj też: Jak odnaleźć siebie i stać się zdrowym i szczęśliwym